wtorek, 3 lipca 2012

rozdział 8

Wstałam. Pierwsze co zrobiłam to popatrzyłam na telefon. 5 nieodebranych połączeń i 4 sms-y.
Połączenia od mamy 3 i od taty 2. Sms-y:
od mama: rodzę miałam cię o tym powiadomić,ale nie odbierasz. Zostałam już wywieziona na salę, będę miała cesarskie cięcie.
od mama: Urodziłam małą zdrową Julcie. Zostajemy jeszcze 2 dni w szpitalu. Mam nadzieję że jutro przyjedziesz.
od mama: Dlaczego nie odbierasz i nie odpisujesz. Coś się stało ? Oddzwoń jak najszybciej.
od tata : Jestem już u mamy w szpitalu jest ze mną babcia . Masz zupę w lodówce , odgrzej sobie na obiad i nie zapomnij wyjść z psem.
 Weszłam do namiotów innych . Każdy był nie w tym namiocie co powinien. Magda spała z Konradem, a Wiola z Aleksem. Już nikt nie spał. Chłopacy powiedzieli, że się zbierają. Więc weszłam do domu po Yoyo sypnęłam mu karmę. Gdy już zjadł, wzięłam smycz i przyczepiłam do obroży. Doszłam z nim do kafejki i spotkałam tam Wiolę i Alexa.
-Od kiedy wy się razem szlajacie ?
-od wczoraj - odpowiedział Alex.- A co zazdrosna o mnie ?
- No co ty o ciebie ? Nigdy w życiu.
i poszłam dalej. Na ulicy było dużo ludzi ze szkoły. W końcu były wakacje, więc się nie dziwie.
Wróciłam do domu i odłożyłam psa. Poszłam na przystanek autobusowy, żeby pojechać do mamy. Autobus miałam za 3 minuty. Po 3 minsach przyjechał autobus. Weszłam. Było tam strasznie duszno i jechało dużo ludzi. Podeszłam na przód. Siedziała tam Magda z Konradem. Podeszłam do nich i usiadłam obok.
-Co się z wami porobiło, teraz jesteście wszyscy razem ? zachciało wam się miłości.
- No jesteśmy , jesteśmy . A ty gdzie lecisz ?
- Jadę do mamy do szpitala, bo urodziła.
- to gratuluję rodzeństwa . My jedziemy nad wodę może wpadniesz do nas później?
-zobaczę jeszcze. możliwe
 i właśnie dojechałam pod szpital. Podeszłam do rejestracji :
-Przepraszam. Szukam pani Małgorzaty Canaletto.
-Pokój 237
-dziękuje - uśmiechnęłam się i poszłam dalej.
 Przechodziłam obok różnych sal. Przy których chodziło dużo osób starszych i młodszych. Tatusiów którzy czekali na swoje dziecko i żonę, aż urodzi. Jest sala 237. Zapukałam do drzwi i weszłam do środka. Leżała tam jeszcze jedna kobieta.
-hej córeczko . czym przyjechałaś ?
Nawet nie odpowiedziałam , podbiegłam do mamy i mocno ją przytuliłam . Obok leżała moja mała siostra. Była cudowna. Miała duże niebieskie oczy , króciutkie ciemne blond włosy i malutkie rączki . Od razu ją pokochałam. Przypomniałam sobie o prezencie.
-Proszę mamo to dla Julci .
-Nazwałaś ją Julia ? jakie śliczne imię .
-tak . mi też się podoba. Mam siostrę , która ma obywatelstwo w Anglii. Super.Kiedy wychodzisz ze szpitala ?
-zaraz w sumie już możemy wychodzić, tylko poczekajmy na babcię, bo poszła do toalety.
W tym momencie weszła babcia do sali. Wbiegłam na nią i się wtuliłam. teraz mogliśmy już wracać.










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz